Warszawa - Końskie
-
DST
145.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
08:44
-
VAVG
16.60km/h
-
Sprzęt Siga Crossover (upgrade'owany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jedna z moich najdłuższych wypraw i jednocześnie wyjazd na święta do rodziców. Wyjazd nastąpił około godziny 9 rano. Było bardzo ciepło i ładnie - około 21 stopni C. Z Ursusa wyruszyłem przez łąki i polnymi drogami w kierunku sękocińskich lasów.
Następnie trasą E77 do Grójca, a stamtąd mało uczęszczanymi drogami na południe do Przybyszewa przez Lewiczyn i Goszczyn.
poniżej rzeka Pilica
Po krótkim odpoczynku w Przybyszewie, popędziłem ku nieodległemu mostkowi przez rzekę Pilicę. Dalej było już trudno, bo utknąłem na podmokłych łąkach. Ścieżki, którymi prowadziła mnie nawigacja Google były całkowicie nieprzejezdne. Musiałem zdjąć buty i biegać po łąkach na boso po kolana w wodzie, aż w końcu natrafiłem na ścieżkę, która poprowadziła mnie do bitej drogi do wsi Wyśmierzyce. Niestety na łąkach straciłem ponad godzinę czasu i nieźle się namęczyłem przy okazji :).
Dalej już było bez przygód. Niestety pogoda całkiem się popsuła - oziębiło się dość znacznie i zaczął padać deszcz. Dobrze, że wziąłem ze sobą kurtkę, bo do celu zostało jeszcze około 55 km. Temperatura spadła z 22 do około 14 stopni C.
Ziemia przysuska
Około 19 dojechałem w końcu do Końskich. W sumie przejechałem 145 km i była to jedna z moich dłuższych wypraw rowerowych.